W 1973 r. PKO uruchomiła specjalny program sprzedaży maluchów. Posiadacze książeczek oszczędnościowych wpłacali na nie raty, a gdy zebrała się tam cała suma, nabywali prawo do odbioru samochodu. Jednak ze względu na ogromne zainteresowanie kolejność wydawania fiatów 126p była ustalana na podstawie losowania.
Licencję kupiono od włoskiego Fiata, a produkcję modelu 126p uruchomiono w Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej, później również w fabryce w Tychach. Maluch był bardziej zaawansowany technologicznie i bardziej ekonomiczny niż syrenka, a do tego łatwy w naprawie... Każdy chciał go mieć!
Cena malucha była zawrotna. Na początku lat 70. kosztował 69 tys. zł – równowartość 20 średnich pensji. Mimo to chętnych nie brakowało. W latach 1977-80 wystawiono 272 tys. książeczek przedpłatowych na fiaty. Fabryki nie nadążały z produkcją.
PKO zachęcała do oszczędzania jeszcze przed wprowadzeniem przedpłat na fiaty. Już w 1957 r. Kasa wprowadziła książeczki oszczędnościowe, które brały udział w kwartalnych premiowych losowaniach samochodów.
Kolejki, jak ta w oddziale PKO w Katowicach, ustawiały się od pierwszych dni przyjmowania przedpłat. Po podpisaniu umowy na książeczkę oszczędnościową „F” (jak fiat 126p) należało wpłacić min. 5 tys. zł i zadeklarować rok odbioru auta. Od tego zależały wysokość rat i cena końcowa samochodu, wkład był bowiem oprocentowany.
Fiat 126p był produkowany do 2000 r. Łącznie z polskich linii produkcyjnych zjechało blisko 3,5 mln maluchów, z czego 2,4 mln trafiło na rodzime drogi.